Monitoring mediów – potrzebny?

monitoringDobre zarządzanie firmą to również kontrolowanie opinii, jakie występują na nasz temat w sieci. Chodzi, zarówno o te pozytywne, jak i te, które będą od nas wymagać zarządzania kryzysowego. Ostatnie wydarzenia pokazują, że wiedza na temat swojego biznesu daje nam władzę i możliwość promocji.

Istnieje wiele narzędzi, które pomogą nam monitorować, co na nasz temat mówią użytkownicy sieci. Najpopularniejsze z nich to Brand24 i Sentione, w których po wykupieniu pakietu możemy zacząć obserwować nastroje naszych klientów.

Możemy monitorować zarówno hasła związane stricte z naszą marką – nazwa marki, produktu, ale także szerzej, z naszym produktem lub usługą lub jeszcze szerzej z towarzyszącymi wydarzeniami – sprzedając olejki do opalania możemy monitorować hasło lato czy wakacje. Takie działania nie powinny być wykorzystywane jedynie przez większe przedsiębiorstwa, dobrze wiemy że firma nie prosperuje dobrze jeśli jest całkowicie anonimowa w sieci, dlatego każdy powinien spróbować jak działa monitoring i przekonać się na własnej skórze, że jest to faktycznie opłacalne zajęcie.

Jak to robią profesjonaliści?

Narzędzia do monitorowania pozwalają nam śledzić wątki w wielu kanałach – na YouTube, Facebooku, Instagramie, blogach, forach, wpisach pod artykułami etc. Daje nam to szeroki wachlarz komentarzy z różnych środowisk, zarówno osób, które wykazują większe zainteresowanie – prowadzenie blogów, jak i osób, które piszą coś pod wpływem emocji (najczęściej negatywnych) – fora/komentarze.

Ostatnio w sieci mamy możliwość zaobserwowania dwóch wydarzeń, które pozwoliły firmom się zapromować i zyskać w oczach potencjalnych klientów. Było to możliwe właśnie dzięki dobrej obserwacji słów kluczowych.

Pierwszy przykład to historia lekarza z Centrum Zdrowia Dziecka, który opisał na swoim prywatnym koncie na Facebooku sytuację, w której skradziono mu samochód potrzebny do codziennej pracy. Jego historią zainteresował się Filip Chajzer, który działa prężnie w sieci oraz co ważne jest bardzo lubiany przez internautów. Zaproponował, że do czasu wyjaśnienia sytuacji chętnie odda lekarzowi swoje auto. Już w tym miejscu została ukazana siła internetu, jednak to nie koniec. Pod postem Filipa odezwała się firma Mazda Polska, warto podkreślić, że skradziony samochód to również Mazda, z propozycją udostępnienia samochodu na miesiąc od jednego z dealerów. Internauci zareagowali bardzo entuzjastycznie na taki bieg wydarzeń, na dzień 20 czerwca pod tym wpisem było ponad 3 tys. reakcji.  

Druga sytuacja miała miejsce 22 czerwca. Organizacja KOCI AZYL – Fundacja Św. Franciszka udostępniła na swoim profilu na Facebooku apel, w którym prosi sympatyków zwierząt o pomoc w uzyskaniu potrzebnych dla nich rzeczy. Wśród produktów znalazło się słowo klucz pralka, na który zareagowała firma BOSH Home i zaproponowała przekazanie pralki, a także odkurzacza, który pomoże uporać się z sierścią. Dodatkowo zaproponowała pomoc w postaci wolontariuszy, którzy chętnie w ramach wolontariatu pracowniczego przyjdą do Azylu i pomogą w codziennych obowiązkach. Na reakcję ludzi nie trzeba było długo czekać – ponad 2 tys. reakcji pod komentarzem, a także uznanie internautów w postaci komentarzy np. PR poziom Expert czy propozycja, żeby wzięli inne firmy na szkolenie z kreowania wizerunku.

Co nam to da?

Teraz warto zadać sobie pytanie, ale po co nam to wszystko? Przecież takie śledzenie wpisów to żmudna praca. Owszem, niejednokrotnie trudno odsiać morze niepotrzebnych informacji, jednak wydaje mi się, że efekt jest warty takiego zachodu. Śmiem twierdzić, że każda inna reklama w telewizji czy w gazecie nie da takiego rozgłosu firmie BOSH czy Mazda, jak opisane wyżej sytuacje. Akcje jakie udało im się przeprowadzić, przy stosunkowo niewielkich kosztach pozwolą im utrzymywać się jeszcze długo na językach. Co więcej będą oni wykorzystywani jako przykłady – na zajęciach czy szkoleniach z dobrego zarządzania firmą.

Warto wiedzieć co na nasz temat mówi się w sieci, żeby móc szybko zareagować. Czasem może to nas uchronić od niepotrzebnego stresu związanego z szybkim rozprzestrzenianiem się informacji niepożądanych, bo to jednak one same się napędzają. Te pozytywne niejednokrotnie giną w otchłaniach sieci, dlatego warto je pielęgnować i wytwarzać (o ile jest taka możliwość). Monitoring mediów na pewno nam ją daje.

Źródło: media, Facebook