Po przyjeździe do hotelu od razu włączamy w smartfonie Wi-Fi, żeby sprawdzić, gdzie można dobrze zjeść i co zobaczyć. Przy okazji odbieramy pocztę i opłacamy rachunek, bo operator przypomniał, że mija termin. Gdy po godzinie chcemy zapłacić za obiad, okazuje się, że konto jest puste… – to całkiem realny scenariusz, gdy korzystamy z publicznego Wi-Fi.
Co w zamian za Wi-Fi?
Do 2020 roku na świecie będą już 454 miliony[1] publicznych sieci Wi-Fi. Popularne hotspoty są obecne na każdym kroku, a Nowy Jork planuje przekształcić w nie nawet uliczne latarnie[2].